"Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w najbliższą niedzielę, PO zdobyłaby 52 proc. poparcia, PiS - 25 proc., a SLD - 20 proc.; poza Sejmem znalazłoby się PSL (2 proc.) - wynika z opublikowanego w piątek sondażu TNS OBOP dla TVP Info".
"Toż to szok" ciśnie się na usta zwrot filmowego Pawlaka.
To chyba Eryk Mistewicz powiedział po wynikach wyborów prezydenckich, że we Francji oraz każdym innym kraju zachodu ośrodki badania opinii publicznej po takiej wpadce sondażowej jaka miała miejsce w Polsce na drugi dzień przestałyby istnieć. Po prostu nikt nie zleciłby im następnych badań.
Szef jednej z sondażowni - tej której błąd kilkunastoprocentowy już doprawdy niczym nie dało się wyjaśnić- zaraz po wyborach obiecywał iż jego ośrodek rezygnuje z badań preferencji politycznych Polaków.
Nic takiego się nie stało ośrodek ten a jest to PBG DGA dalej przeprowadza badania dla swojego zleceniodawcy, którym jest Gazeta Wyborcza.
Wszystko szybko wróciło w stare tory. O wpadce sondażowej nikt już nie mówi a przecież sondażownie nie przeprowadziły żadnych zmian w metodologii badania. Dalej jest to badanie telefoniczne na 1000 osobowej próbie.
I tak trwa chocholi taniec pozorów. PO rośnie, PISowi spada. I już jest podstawa do medialnego grilowania opozycji. A to za ostrość języka a to "za krzyż" a to "za katastrofę smoleńską".
Jestem w stanie zrozumieć sondażownie, które otrzymują zlecenia, jestem w stanie zrozumieć zleceniodawców, którzy po prostu są uczestnikami gry politycznej -tymi zakulisowymi- dlatego interesuje ich określony sondaż z określonym wykrzywieniem , jestem w stanie zrozumieć ekspertów, publicystów, polityków uczestników medialnych tańców, wszak żyją z komentarzy sceny politycznej do czego potrzebują odniesienia , narzędzi i nie jest ich wina że te narzędzia do niczego się nie nadają.
Nie rozumiem opozycji, że nie potrafi w sposób wyrazisty spostponować to narzędzie.
Najlepszym przykładem to wczorajszy program Forum. Na nieśmiałe wątpliwości co do wartości wczorajszego sondażu OBOP- u i wzrostu notowań zarówno PO i SLD oraz spadku notowań PIS-u i tego iż PIS i SLD dzieli już tylko 5 punktów procentowych, wyartykułowane przez posła Blaszczaka prowadzący Jarosław Kulczycki wysunął argument iż sondaż ten był wykonywany tą samą metodą jak w czasie wyborów prezydenckich gdzie wyniki jego były bardzo dokładne. Na takie dictum poseł Błaszczak nie znalazł odpowiedzi. Nikt z pozostałych uczestników debaty również nic na to nie odpowiedział.
A to po prostu nie jest prawdą.
Sondaż OBOP-u robiony w czasie wyborów prezydenckich był wykonywany metodą exit poll czyli badana próba wypełniała ankiety zaraz po głosowaniu przed lokalem wyborczym.
Obecny sondaż przeprowadzony był metoda telefoniczną co podaje na swojej stronie TVP.
TNS OBOP przeprowadził sondaż metodą telefoniczną w czwartek, 9 września, na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1000 dorosłych osób. O preferencje partyjne spytano 601 osób.
A więc sondaż na 1000 próbie i tylko 601 osób udzieliło odpowiedzi. Pozostała część (40%) najprawdopodobniej odmówiła wzięcia udziału w sondażu.
Wniosek? Ten sondaż jest po prostu psu na budę, o niczym nie mówi i nie da się wysunąć z niego żadnych wniosków. Jedyną jego wartością jest to, że w mediach może wciąż trwać chocholi taniec .
