Szesnasta, wychodzę z pracy. Dzisiaj powinno być błyskawicznie, autostrada pół godzinki i będę w domu. Z czułością pomyślałem o prezydencie Jacku Majchrowskim i dopiero co otwartej pierwszej części Obwodnicy Wschodniej łączącej Rybitwy z autostradą A4.
Cholera, nie jest dobrze. Korek zaczyna się od bramy wyjazdowej z firmy. Wszystko stoi.
Kurcze może się cofnąć poczekać z godzinkę aż się rozluźni.
Telefon, "Cześć, wyjechałeś już?" "No, nie właśnie się zastanawiam. co robić." No to biegusiem , ciągnij lewą nitką wpuszczę cię przed siebie". "Super", poweselałem na propozycję kolegi. Wskoczyłem do samochodu i wkrótce stałem w korku przed nim. Ale dalej nie jest dobrze, mimo , że wyszedł 40 minut wcześniej ujechał może z 500 m.
Stoimy , sprzęgło jedynka pół metra do przodu, postój.
Włączyłem radio. " Kaczyński wykorzystuje pamięć swojego brata...",grzmiał głos z głośników" No tak czas jakby się zatrzymał od 10 kwietnia. Przełączyłem na muzykę. Znowu trochę do przodu. Cholera, przecież do tych świateł na Christo Botewa to tylko odległość 1 kilomera.
Czas biegnie znowu parę minut i kilka metrów. Irytacja wzrasta , teraz już wiem jak czuł się Michael Douglas w filmie "Upadek". Patrzę na zegarek, jest przed siedemnastą. Normalnie o tej porze dojeżdżam do domu. Wspominam z niechęcią o "dobroczyńcy", któremu to zawdzięczam . No cóż my policzymy się przy urnie.
Wreszcie światła , jest obwodnica teraz do domu parę minut.
Przełączyłem kanał radiowy. " Poparcie dla Kaczyńskiego będzie spadać, popiera go już tylko twardy elektorat, jakieś 20 % i nie ma szans wnieść się nad ten margines... Ładny margines 1/5 narodu. Ale co tam w ostatnich wyborach prezydenckich pamiętam ,że margines sięgał 47% , a w 2005 ten sam margines zgarnął całą pulę.
Przy zjeździe z autostrady wysoko na wiadukcie jest napis "Śmierć k.... Cracovii" Jakaż to wena wyzwoliła siły w młodym, jak mniemam "artyście by swe przemyślenia wyeksponować stosując tak alternatywne źródło przekazu. I pomyślałem o tych "artystach" z przed dwudziestu , trzydziestu czy czterdziestu lat ich sposobie komunikacji z narodem.
A był to inny format "artystów" i inna głębia przekazu.
Dojeżdżając do domu pomyślałem jeszcze o wyborach samorządowych. Pójdę i zagłosuję, ja zdyscyplinowany twardy elektorat.